W środę, 5 września, w Krynicy minister zdrowia Łukasz Szumowski powiedział, że projekt budżetu na 2019 r. zakłada wyższy odsetek środków na zdrowie niż jest to przewidziane w ustawie, która zakłada stopniowy wzrost wydatków do 6 proc. PKB w 2024 r.

 "Wiemy, że jest to jeden z większych działów gospodarki, że jest to jeden z trudniejszych. Z jednej strony mamy trochę bezduszne finanse, a z drugiej - pacjenta, który potrzebuje nakładów, konkretnych działań ratujących jego zdrowie i życie" - powiedział minister zdrowia. Dodał, że częścią systemu są także pracodawcy i pracownicy służby zdrowia. Ci drudzy, jak wskazał, przez lata byli pomijani w reformach ochrony zdrowia.

- Reformowany był system, reformowany były sposoby działania systemu, ale pracownicy, np. technicy, diagności, fizjoterapeuci czy osoby z rejestracji, byli pomijani - powiedział. Dlatego, jak podkreślił, "płace powinny wzrosnąć bo bez wzrostu płac nigdy nie będzie ludzi pracujących z zadowoleniem".

- Druga część systemu to dylematy - pytania etyczne, jak działać, mając ograniczone środki. Czy wydać na profilaktykę, co jest ważne w perspektywie 20 lat, czy koncentrować się na pacjentach tu i teraz? Czy możemy wydawać część środków na zapas, jako inwestycję w zdrowie, czy powinniśmy je przekazać na ratowanie tu i teraz? Czy powinniśmy płacić za produkt, czy powinniśmy się skierować na medycynę, gdzie miernikiem są efekty? To dylematy, które państwo powinni rozstrzygnąć na debacie - mówił Szumowski.

Obiecują a fizjoterapeuci czekają i coraz więcej nas emigruje.....